Malta jest wypełniona perełkami architektury i wdzięku, ponieważ każda ze, zmieniających się na przestrzeni wieków, kultur zostawiła coś po sobie. Z najważniejszymi zabytkami proponuję zapoznać się w przewodnikach turystycznych. Ode mnie dostaniecie cynk o innym wyjątkowym miejscu – moim ulubionym na całym archipelagu.
To wyspa Manoela
Wyspę Manoela wystarczy raz odwiedzić, by chcieć zaglądać na nią codziennie. Najlepszym tego dowodem jest przywiązanie lokalnej społeczności do tego miejsca. Dnie spędzają tu przede wszystkim sami lokalsi.
Choć jest ona tycia, nawet jak na standardy maltańskie, to znajduje się na niej wszystko, czego trzeba do szczęścia. Widok na panoramę Valletty? Jest. Drinki i jedzenie? Są. Przestrzeń dla zwierzaków? Jeszcze jak. Marina z jachtami, które mogłoby równie dobrze stać w galerii sztuki? No ba. Mają nawet kaczki i to nie byle jakie. Tutejsze są zorganizowane w atrakcję turystyczną Duck Village.
Przywołuje mi to na myśl obraz wycięty z jakiegoś filmu. Śródziemnomorski styl życia; ładna, lecz niedopieszczona okolica, lekko szorstka. W słoneczny dzień mężczyzna z psem niespiesznie spaceruje po Wyspie Manoela. Nie chodzi tu o nic szczególnego, a zwykłe poczucie przyjemnego, spokojnego i dobrego życia. Takie właśnie wrażenie przepełnia człowieka, gdy odwiedzi ten niewielki skrawek ziemi przy maltańskim wybrzeżu.
Ale zacznijmy od początku…
W zasadzie ta mała wyspa stanowi część gminy Gżira w porcie Marsamxett. Jej nazwa nie jest przypadkowa i pochodzi od imienia portugalskiego Wielkiego Mistrza Antonio Manoela de Vilheny, który w latach 1720 wybudował na wyspie znany fort. Zanim tego dokonał, wyspa nazywana była L’Isolotto lub L’Isola del Vescovo.
Jak powstała Wyspa Manoela?
Lubię, kiedy miejsca które zwiedzamy mają duszę, a za ich atrakcyjnością nie stoi tylko liczba zwiedzających turystów i wysoka pozycja w przewodnikach. Jednym z takich miejsc jest właśnie wyspa Manoela.
Ma na tyle burzliwą historię, że na stałe wpisała się w historię samej Malty, jako jej nieodłączny element. Jej początki szacuje się już na 1570 rok. To wtedy została przejęta przez Kapitułę Katedralną w Mdinie i stała się własnością biskupa Malty. Stąd jej pierwsza nazwa – Wyspa Biskupa.
Epidemia dżumy atakuje wyspę Manoela
Niestety, w 1592 roku poważna epidemia dżumy zaatakowała wyspę. Władze zdecydowały, że w jej centrum powstanie szpital-kwarantanna, znany, jako Lazzaretto, który po ustaniu epidemii zostaje zburzony tylko po to, aby w czasie rządów Wielkiego Mistrza Juana de Lascaris-Castellara powstać na nowo.
Za panowania Wielkiego Mistrza António Manoela de Vilheny, wybudowano na wyspie nowy fort gwiaździsty, nazywany Fort Manoel na cześć budowniczego. Wtedy też zmieniono nazwę wyspy. Były to lata 1723-1733 rok.
Co ciekawe, podczas II Wojny Światowej, w czasie oblężenia Malty, wyspa Manoela i jej fort, wykorzystywano, jako bazę morską dla Royal Navy. Nosił wówczas kryptonimy „HMS Talbot” oraz „HMS Phœnicia”. To był najgorszy czas dla wyspy. Większość budynków, znajdujących się na wyspie zostało całkowicie zniszczone. Kaplica św. Antoniego, która znajdowała się w forcie oraz szpital Lazzaretto ucierpiały chyba najbardziej. Dopiero w XXI rozpoczęły się prace nad odbudową wyspy.
Dlaczego tak bardzo lubimy wyspę Manoela?
Nie tylko ze względu na burzliwą przeszłość warto się tu wybrać. Współcześnie, dzięki długoletnim renowacjom – którym towarzyszył czasochłonny proces zbierania historycznych fotografii, wyspa Manoela to atrakcyjny punkt na mapie, który ma kilka ciekawych atrakcji do zaoferowania. Jedną z nich jest przystań i stocznia jachtowa, która od 2011 roku może przyjmować jednostki o długości do 80 metrów i ma 350 miejsc do cumowania. To naprawdę sporo! Na miejscu można bez problemu przechować łódź, ale nie tylko. Sztolnia jachtowa oferuje również cumowanie, naprawy i kompleksowe odnawianie.
Bajkowa Wioska Kaczek naprawdę istnieje
Czy kiedykolwiek przypuszczaliście, że na Malcie znajduje się prawdziwy ptasi raj? Duck Village, czyli Wioska Kaczek to nieformalne schronisko dla kaczek i innych ptaków wodnych. Mieści się tuż obok mostu, łączącego wyspę Manoela z głównym lądem. Wszystko za sprawą wolontariuszy, którzy na co dzień dbają o funkcjonowanie schroniska.
Co więcej, kacza wioska jest finansowana z prywatnych darowizn. Ci, którzy tutaj docierają, uważają kaczą wioskę za jedną z najbardziej uroczych miejsc na całej Malcie. Oprócz kaczek znajdziemy tu również kury, koguty, perliczki, gęsi i gołębie. Po ptasim raju spacerują również koty, które proszą turystów o jedzenie. Na miejscu można wspomóc schronisko finansowo.
Nie wszystko na wyspie Manoela udało się odnowić
Wyspa Manoela jest fascynująca na swój sposób, bo ciągle się rozwija. Szkód wyrządzonych tutaj podczas wojny, do dzisiaj nie odnowiono. Budynek Lazzaretto jest w odbudowie najbardziej problematyczny. Spora jego część uległa rozległym uszkodzeniom, a niektóre elementy groziły nawet zawaleniem. Słyszeliśmy też, że planowano tutaj budowę osiedla mieszkalnego. Spotkało się to z tak ogromną masą krytyki.
Znaczną część wyspy odnowiono, a na jej oficjalnej stronie internetowej można zobaczyć świetne grafiki, na których za pomocą suwaka widzimy dokładnie, jak na przestrzeni lat zmieniły się konkretne budynki wyspy. Znajdziemy tu m.in. odbudowaną kaplicę św. Antoniego czy dziedziniec portu Couvre.
Przyjedźcie na wyspę Manoela
Wszystkie budowle – zarówno te odnowione, jak i te których renowacja jest dopiero w planach – robią ogromne wrażenie na odwiedzających.
Warto zarezerwować sobie chociaż kilka godzin na zwiedzanie wyspy plażowanie. Spacer tam robi tak ogromne wrażenie, że trudno jest go potem zapomnieć, a kawałek wybrzeża jest chyba najbardziej urokliwym i spokojnym miejscem do odpoczynku na całej Malcie.